Współcześnie opony bezdętkowe niemal całkowicie zdominowały rynek motoryzacyjny, i nic w tym dziwnego. Zastąpienie dętki warstwą gumy uszczelnianej nie tylko przedłużyło ogólne przebiegi opon, ale również znacząco zwiększyło bezpieczeństwo podróżujących. Przyjrzyjmy się temu wynalazkowi i zastanówmy, co stoi za jego olbrzymim sukcesem.
Eksperci szacują, że nawet 98% rynku opon samochodowych stanowią warianty bezdętkowe. Nieco ponad pół wieku temu sytuacja była jednak diametralnie różna. Wykorzystanie gumowej wkładki zamiast dętki postrzegano wyłącznie jako nieudany eksperyment, a specjaliści nie dawali tej technologii szans na stałe zagoszczenie na rynku motoryzacyjnym. Jak się później okazało, nie mogli być w większym błędzie.
Opony bezdętkowe - historia
W pierwszych dekadach XX wieku opony dętkowe to był standard dla prężnie rozwijającego się rynku transportu. Choć wstępne wersje oferowały bardzo krótkie przebiegi, to z czasem technologia się rozwinęła, a późniejsze modele mogły pokonać nawet 20-30 tysięcy kilometrów przed wymianą na nowy komplet.
Niestety, choć taki przebieg na początku ubiegłego wieku mógł robić wrażenie, to największym problemem wciąż była nietrwałość kluczowego elementu – dętki. Wzmacniany balon z powietrzem, umieszczony między oponą a felgą, był wyjątkowo podatny na uszkodzenia, szczególnie cięte. Standardem więc było, zabieranie ze sobą w drogę części zamiennych, a widok stojącego na poboczu kierowcy wymieniającego dętkę nikogo nie dziwił.
Cichy bohater, głośna zmiana
Rewolucja technologiczna jak zwykle zaczęła się bardzo niepozornie, od nieco zapomnianego dziś wynalazcy Franka Herzegha. Inżynier węgierskiego pochodzenia, zawodowo zajmował się projektowaniem i testowaniem nowych rozwiązań dla amerykańskiej marki BFGoodrich. Choć większość z jego pomysłów nigdy nie ujrzała masowej produkcji, to jeden z nich na stałe zapisał się w historii.
Jego specjalnością było łączenie różnych elementów w nietypowy sposób. Tak właśnie obmyślił nową koncepcję opony, która zamiast powszechnie używanej dętki miała mieć dodatkową warstwę gumy uszczelniającej.
Choć koncepcja wydawała się bardzo obiecująca, początkowo nie spotkała się aprobatą zarządu BFGoodrich. Pierwsze testy w latach 20. Herzegh musiał więc przeprowadzić na własnym samochodzie. Zmieniło się to dopiero po wybuchu drugiej wojny światowej, kiedy na potrzeby armii przeprowadzono oficjalne próby fabryczne. Ostatecznie patentu nie wykorzystano, uważając go za zbyt drogi jak na masowe zastosowanie bojowe.
Projekt zawieszono, a produkcja opon bezdętkowych stanęła pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie firma zdecydowała się jednak kontynuować badania. Po 6 latach testów w 1948 roku BFGoodrich zaprezentowało pierwsze na świecie koła bezdętkowe do samochodów osobowych.
Czy wiesz, że…
4 dolary – tyle za swoje patenty do produkcji opon bezdętkowych otrzymał Frank Herzegh. Pomimo że jego odkrycie zrewolucjonizowało rynek motoryzacyjny, prawdziwe uznanie uzyskał dopiero w podeszłym wieku, otrzymując za swój wkład w rozwój przemysłu gumowego liczne nagrody, w tym prestiżowy medal im. Charlesa Goodyeara.
Opona bezdętkowa – budowa
Jak wspominaliśmy wcześniej wynalazek Franka Herzegha wyróżniał się zastosowaniem zamiast dętki specjalnej wkładki gumowej. Choć rozwiązanie wydaje się proste w założeniach, wymagało lat testów. Zanim warstwa gumowa uzyskała satysfakcjonujące osiągi, przetestowano kilkaset różnych mieszanek. Ostatecznie zastosowano uszczelnioną wersje kauczuku butylowego. Kapa butylowa, bo tak nazywamy ten element opony współcześnie, pozwalała zredukować utratę powietrza, a dodatkowo chroniła przed negatywnymi skutkami oddziaływania środków utleniających.
Dzięki rezygnacji z dętki opona mogła bezpośrednio przylegać do felgi, a dodatkowa warstwa kauczuku pozwalała jej uszczelniać się tylko pod wpływem ciśnienia zawartego w niej powietrza. Rewolucyjny wynalazek pozwolił znacznie zredukować ryzyko uszkodzenia opony w trakcie jazdy, a dodatkowo zniwelował problem przegrzewania się gumy w wyniku tarcia dętki o felgę przy wysokich prędkościach. Oznaczało to również zmianę sposobu pompowania. Wentyl do opony bezdętkowej umieszcza się bezpośrednio w feldze, dzięki czemu jest on lepiej zabezpieczony przed przypadkowym uszkodzeniem.
Współcześnie mówiąc o oponie, tak naprawdę myślimy o oponie bezdętkowej, ale również budowie radialnej, czyli takiej gdzie kolejne warstwy osnowy (tkaniny tekstylnej z nitek kordu znajdującej się wewnątrz bieżnika) układane są promieniowo względem osi czoła opony. W przeciwieństwie do powszechnie stosowanej jeszcze w latach 70. budowy diagonalnej (kolejne warstwy układane naprzemiennie) wyróżnia się mniejszymi oporami toczenia, a co za tym idzie, rozwiązuje problem przegrzewania się kół i zwiększa wytrzymałość gumy podczas jazdy z dużą prędkością.
Oznaczenia opony bezdętkowej
Współcześnie niemal wszystkie modele ogumienia na rynku samochodowym to opony bezdętkowe i radialne, więc znacząco spadła konieczność ich osobnego oznaczania. Jednak, choć warianty z dętką stanowią raczej ciekawostkę niż poważny segment rynku, wciąż możemy się z nimi spotkać.
„Tubeless” to najczęściej występujące oznaczenie opony bezdętkowej. Opona TL pochodząca z rynków niemieckich może zamiennie posiadać napis: schlauchlos. Z tym wariantem spotkamy się jednak głównie wśród mniejszych producentów, duże koncerny międzynarodowe wolą zunifikowane oznaczanie z języka angielskiego. Opona Tubless często posiada także symbol towarzyszący „Radial”, określający typ, choć zazwyczaj jest on umieszczany w zapisie rozmiaru w formie litery „R” – np. 195/65 R15. Analogicznie opony diagonalne oznacza się literą „D”.
Opony z dętką posiadają własny symbol TT, stosowany zamiennie z jego pełnym rozwinięciem z języka angielskiego „Tubetype”. Opona TT montowana jest głównie w samochodach klasycznych, oldtimerach oraz w niektórych motocyklach, a także w rowerach.