Ameryka od zawsze wielbiła „self made manów”, ludzi przedsiębiorczych, którzy swoją pracą dorobili się sławy i majątku. Również tacy ludzie zakładali słynne marki oponiarskie za oceanem.
Czytając artykuł poznasz niezwykłe ciekawostki na temat marek:
Wybierz interesujacą Cię markę lub czytaj całość.
B. F. Goodrich – lekarz, który został wynalazcą
Benjamin Franklin Goodrich przyszedł na świat 4 listopada 1841 roku. Wychował się na farmie w miejscowości Ripley w stanie Nowy Jork i mimo ciężkiego dzieciństwa – stracił oboje rodziców w wieku 8 lat; później opiekował się nim jego wujek – skończył szkołę, potem studia lekarskie w Cleveland, następnie chirurgię na Uniwersytecie w Pensylwanii. Po ekstremalnym stażu jako chirurg na froncie wojny secesyjnej, stwierdził, że ma dość medycyny i po powrocie do Pensylwanii zajął się handlem nieruchomościami.
Swoje prawdziwe powołanie odkrył tuż przed trzydziestką. Najpierw, w wyniku porozumienia z Charlesem Goodyearem kupił firmę Hudson River Rubber Company, a po roku, niezrażony pierwszym biznesowym niepowodzeniem, przeniósł się do Akron w stanie Ohio, gdzie założył spółkę B. F. Goodrich Corporation i stał się prawdziwą osobistością w stolicy amerykańskiego przemysłu oponiarskiego. Był pierwszym człowiekiem, który w Akron posiadał telefon – otrzymał go w prezencie od samego Alexandra Grahama Bella w 1877 roku. Aparat zapewniał łączność pomiędzy domem Goodricha oraz jego fabryką.
Jak głosi legenda, Goodrich wymyślił jeden ze swoich wynalazków, oglądając, jak pewnej zimy dom jego przyjaciela doszczętnie spłonął, bo podczas akcji gaśniczej wykonane ze skóry węże strażackie pozamarzały i popękały, gdy poleciała z nich woda. Przedsiębiorca wpadł więc na pomysł gumowego węża z bawełnianym opasaniem, który byłby nie tylko odporny mróz, ale i bardziej elastyczny i wytrzymały. Wśród gumowego asortymentu, który pod koniec XIX stulecia oferowała firma B. F. Goodrich były także opony – najpierw rowerowe, potem także samochodowe. Benjamin Franklin Goodrich nie doczekał niestety spektakularnego rozkwitu branży motoryzacyjnej – zmarł w wieku zaledwie 46 lat, w roku 1888.
Fabryka opon BFGoodrich.
I. J. Cooper – człowiek wielu talentów
Wiele amerykańskich życiorysów ze świata oponiarskiego wiąże się z miastem Akron, nazywanym światową stolicą tej branży (sto lat temu w Akron produkowano jedną trzecią wszystkich produktów gumowych, w tym opon w całej Ameryce!). Niemal trzy dekady po śmierci Benjamina Franklina Goodricha w tym samym miejscu para przedsiębiorców – John F. Schaefer oraz jego szwagier Claude E. Hart kupiła małe przedsiębiorstwo M&M Manufacturing Company, które specjalizowało się w produkcji materiałów naprawczych do opon. W 1917 roku Schaefer i Hart poszli za ciosem i nabyli kolejną firmę – Giant Tire & Rubber Company. Niedługo potem jej dyrektorem został Ira J. Cooper, pochodzący z Cincinnati dealer części samochodowych. To jego nazwisko do dziś widnieje w szyldzie marki Cooper Tires.
Cooper wszedł do biznesu oponiarskiego z renomą świetnego handlowca, ale bardzo szybko udowodnił również talenty organizatorskie oraz menedżerskie. Po pożarze, który zniszczył fabrykę Giant Tire, to właśnie on nadzorował budowę nowego zakładu. A kiedy inwestycja dobiegła końca, w 1920 roku założył swoją własną spółkę, którą nazwał The Cooper Corporation. Przez długie lata w biurach firmy wisiały trzy zasady, które sformułował i które później nazwano „Credem Coopera”: „Dobra dystrybucja, rzetelna organizacja i uczciwa umowa”.
Przedsiębiorca, przed śmiercią w 1941 roku, zapoczątkował także wielką konsolidację własnej marki z kilkoma innymi spółkami, w tym M&M Company Schaefera i Harta, The Falls Rubber Company oraz Master Tire and Rubber Company. Ostatnią rzeczą, jaką Cooperowi zawdzięcza firma było zaprojektowanie jej charakterystycznego loga z kameą rycerza.
Opony Cooper powstają między innymi w takiej fabryce.
J. C. Hooven – najpierw silniki, potem opony
Pozostając w stanie Ohio, przypomnijmy jeszcze historię twórców marki Dayton, dziś należącej do japońskiego koncernu Bridgestone. Pierwszym z nich był John C. Hooven, emerytowany wojskowy, weteran wojny secesyjnej, który po przejściu do cywila zajmował się handlem maszynami rolniczymi, a później – dał się poznać również jako sprawny konstruktor. W 1880 roku był jednym z założycieli słynnej spółki Hooven, Owens, Rentschler, która produkowała silniki parowe. Do końca XIX wieku w jej fabryce powstało ponad 700 takich jednostek.
Hooven, związany z miejscowością Hamilton w stanie Ohio, w 1905 roku założył kolejną firmę – Dayton Rubber Manufacturing Company. Zajmowała się ona wytwarzaniem i sprzedażą różnych artykułów gumowych, takich jak węże ogrodowe, płaszcze przeciwdeszczowe, uszczelki i rozmaite elementy wykorzystywane w maszynach przemysłowych. Wejście na rynek oponiarski umożliwił Hoovenowi pewien młody wynalazca rodem z kanadyjskiej Wyspy Księcia Edwarda. Wynalazca nazywał się John A. Macmillian. Już na pierwszym spotkaniu w 1908 roku przedstawił swojemu przyszłemu szefowi pomysł na produkt, który miał przynieść firmie sukces komercyjny na nowym rynku ogumienia. Hooven, wytrawny biznesmen pomysł kupił i nagrodził Macmilliana stanowiskiem generalnego menedżera (później awansowano go na prezesa zarządu). Ogumienie zaprojektowane przez Kanadyjczyka, reklamowane nośnym hasłem: „Dla mężczyzny, który chce zapomnieć o problemach z oponami”, rzeczywiście przyniosło firmie Dayton rozgłos i spore zyski. A w 1913 roku Macmillian zainicjował produkcję kolejnego bestsellera: opon z białymi bokami. Pod jego kierunkiem, w 1917 roku Dayton rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę budowę nowej fabryki na trasie Pennsylvania Railroad. Zaledwie rok później w zakładzie rozpoczęto produkcję, zaś w roku 1920 działał już na pełnych obrotach.
Wspomnijmy jeszcze, że Dayton miał szczęście do trafnych nominacji personalnych – A.L. Freedlander, pierwszy dyrektor nowej fabryki w Ohio, od 1936 roku prezes zarządu firmy, przepracował w niej w sumie aż 52 lata. Oprócz rozwoju działki oponiarskiej, to on pomógł spółce z powodzeniem zadebiutować w takich dziedzinach przemysł włókienniczy oraz sportowy.
Centrum, w którym rozwijane są opony Goodyear.
Seiberling – symboliczny spadkobierca Goodyeara
Charles Goodyear był niezwykłym umysłem i wielkim wynalazcą, jednym z tych, którym przemysł oponiarski zawdzięcza swoje podstawy. Ale to nie on założył słynną firmę produkującą ogumienie, która nosi do dziś jego nazwisko.
Gdyby Goodyear miał więcej biznesowego drygu, może odrobinę szczęścia, może gdyby żył trochę dłużej i miał lepszych współpracowników, przeszedłby do historii przemysłu oponiarskiego nie tylko jako doceniony dopiero po śmierci pionier. Chemik-samouk, urodzony w New Haven w 1800 roku, przez długie lata wierzył, że to jemu uda się odkryć sposób obróbki gumy, który umożliwi jej przemysłowe wykorzystanie. Jak głosi legenda, zdecydował o tym przypadek – Goodyear, w strachu przed żoną, zmęczoną jego eksperymentami nieprzynoszących żadnych finansowych korzyści, włożył do pieca kociołek, w którym próbował łączyć gumę z siarką i sadzą. Gdy po kilku godzinach mógł kontynuować doświadczenie (żona wyszła z domu), wyciągnął kociołek z ognia i ze zdumieniem stwierdził, że guma zmieniła swoje właściwości. Kolejnych pięć lat Goodyear spędził na poznaniu i doskonaleniu procesu wulkanizacji, który w końcu opatentuje.
Niestety nie przyniósł mu on żadnych korzyści finansowych. W 1860 wynalazca zmarł w nędzy. Prawie czterdzieści lat po jego śmierci, przełomowe odkrycie Goodyeara postanowił uhonorować Frank Seiberling, potomek niemieckich emigrantów, wychowany w Ohio (urodził się w 1859 roku). W 1898 roku Seiberling założył firmę, którą opatrzył nie swoim nazwiskiem, a nazwiskiem słynnego amerykańskiego wynalazcy.
Twórca Goodyear Tire and Rubber Company po dwóch latach studiów na Heidelberg College w miejscowości Tiffin w Ohio, dołączył do przedsiębiorstwa jego ojca – J.F. Seiberling Company, które produkowało maszyny rolnicze. John Seiberling zasłynął skonstruowaniem jednej z pierwszych maszyn żniwiarskich. Co prawda, Frank pomagał ojcu głównie w księgowości, tym niemniej zdradzał również talenty konstruktorskie – wymyślił na przykład urządzenie, które wiązało siano w snopy.
A własny interes? Seiberling junior został niejako do niego przymuszony, gdy przedsiębiorstwa jego ojca zaczęły podupadać w związku z kryzysem w ostatniej dekadzie XIX wieku. Znalazł starą fabrykę tektury we wschodniej części Akron. Od szwagra, niejakiego Luciusa C. Milesa pożyczył 3,5 tysiąca dolarów, by otworzyć produkcję w zupełnie nowej branży – w przemyśle gumowym. W pierwszych latach działalności (start w 1898 roku) firma Goodyear zatrudniała trzynaście osób, a wytwarzała dziesiątki najróżniejszych artykułów z gumy: uszczelki, węże strażackie, podkowy, podeszwy, opony do karet, opony rowerowe, a nawet żetony do pokera. Seiberling myślał przyszłościowo – w 1907 roku otworzył nową fabrykę w Detroit. Był już wtedy w dobrych kontaktach z Henrym Fordem, który w 1908 roku zaczął wyposażać swój słynny model T w ogumienie Goodyeara.
Frank Seiberling rządził Goodyearem do 1921 roku. Po reorganizacji spółki, postanowił odejść, by założyć kolejną firmę, tym razem Seiberling Rubber Company. Już bez tak spektakularnego powodzenia, jakie osiągnął z Goodyearem.
Seiberling, który zmarł w 1955 roku, do dziś pozostaje ważną figurą w historii przemysłu oponiarskiego. W trzydziestą rocznicę śmierci, został wprowadzony do Tire Industry Hall of Fame, branżowej hali sław. Zapamiętano go jednak nie tylko dzięki bezpośrednim zasługom dla rozwoju rynku ogumienia. Przez lata uchodził za wzór w respektowaniu praw pracowniczych, które sto lat temu nie zawsze były priorytetowym zagadnieniem dla wielkiego biznesu. Seiberling słynął również z działalności charytatywnej, na którą przeznaczył kilka milionów dolarów. Dziś jego imieniem nazwane jest m.in. jedno z gimnazjów, a także park krajobrazowy w Akron. Żeby było ciekawiej, wnuk Franka, John F. Seiberling, przez kilkanaście lat w latach 80. i 90. był amerykańskim kongresmanem.
Tak kiedyś wyglądała fabryka opon Kelly.
Kelly – uhonorowany po śmierci
Jeśli Charlesa Goodyeara określimy nie założycielem, a patronem marki Goodyear, z analogiczną historią, zachowując wszelkie proporcje, mamy do czynienia w przypadku Edwina S. Kelly'ego oraz marki Kelly Tires. Kelly, pochodzący z miejscowości Springfield w stanie Ohio, od dzieciństwa słyszał narzekanie swojego ojca na niewygodę podróżowania powozami. Były wolne, niekomfortowe i mało bezpieczne. Gdy w połowie lat 90. XIX wieku Kelly junior poznał Arthura W. Granta, szefa firmy Tricycle Manufacturing Company, czuł, że rozwiązanie transportowych problemów Ameryki jest w zasięgu ręki. Grant nie tylko zaprojektował gumową oponę, ale i system mocowania jej na kole powozu, który zapewniał względną stabilność podczas jazdy.
Rok wcześniej Edwin wykazał się niemałym wizjonerstwem, zakładając firmę, którą nazwał The Rubber Tire Wheel Company. Wizjonerstwo polegało na przykład na tym, że słowo „rubber” w odniesieniu do gumy było wciąż świeżym określeniem – jako pierwszy użył go angielski pisarz J. Priestley, opisując efekt gumki wycierającej („rubbing”) ślad ołówka na papierze. Współpraca Kelly'ego i Granta trwała tylko kilka lat – ten drugi, gdy interes zaczął się kręcić postanowił spłacić długi (obaj solidnie zapożyczyli się, by rozpocząć produkcję swoich opon), dlatego też w 1899 roku firma The Rubber Tire Wheel Company została sprzedana. Za okrągły milion dolarów kupiła ją spółka McMillin Group. Po zmianie nazwy na Consolidated Rubber Tire Company Kelly objął w niej stanowisko wiceprezesa.
Pełnił je do 1905 roku. Dopiero trzy lata później firma Consolidated Rubber Tire Company zdecydowała się na wejście na rynek opon samochodowych, który po debiucie Forda T otwierał zupełnie nowe możliwości dla przemysłu gumowego. Edwina S. Kelly'ego nie było już na świecie, gdy w 1914 roku założone przez niego przedsiębiorstwo, w wyniku kolejnego rebrandingu, zmieniło nazwę na Kelly-Springfield Tire Company. Na początku wspomnieliśmy o wątku z Goodyearem. Nieprzypadkowo. Od 1935 roku Kelly Tire jest częścią koncernu Goodyear.
Obecnie firma General słynie m.in. ze swoich opon terenowych.
O'Neil – zemsta na Firestone
William F. O'Neil był przedstawicielem zupełnie innego pokolenia osobistości oponiarskiego świata w Stanach Zjednoczonych. Urodził się 21 sierpnia 1885 roku, a więc 25 lat po śmierci Charlesa Goodyeara. O'Neil pochodził z Akron, ale kariera zawodowa powiodła go aż do Kansas City, gdzie stał się wpływowym dilerem opon Firestone. Ta współpraca finalnie zakończyła się konfliktem – ponoć O'Neil, notujący znakomite wyniki sprzedaży, czuł się niedoceniony w rozległych strukturach Firestone. W 1911 roku rozstał się ze swoim pracodawcą i założył własną firmę – Western Tire & Rubber Company, specjalizującą się w produkcji materiałów naprawczych do opon.
W rodzinne strony ściągnął go jego ojciec, Michael O'Neil, który w Akron prowadził dobrze prosperujący dom towarowy. William przyjechał do Ohio z nowym pomysłem – firmy oponiarskiej, z którą mógłby rywalizować z dawnymi partnerami z Firestone. W 1915 roku założył General Tire & Rubber – 200 tys. dolarów wyłożył jego ojciec, który objął stanowisko prezesa. O'Neil junior został jego zastępcą i dyrektorem generalnym przedsiębiorstwa.
Pierwszym sukcesem było ściągnięcie do firmy grupy lokalnych menedżerów… Firestone. O'Neil miał też inny plan w zanadrzu – wymyślił, by ominąć rynek wyposażenia oryginalnego i produkować wysokiej jakości opony na wymianę. Do końca dekady General Tire było już rozpoznawalną marką nie tylko w Ohio: dobrze funkcjonowała sieć dilerska, w sprzedaży pomagała pierwsza kampania reklamowa, zaś klienci doceniali towar z wyższej półki, nawet pomimo wyższej ceny. Sukces O'Neilów był też tym bardziej zaskakujący, że przypadł na czas trudności ekonomicznych i materiałowych, które przybrały jeszcze większe rozmiary po wybuchu pierwszej wojny światowej.
Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych William O'Neil przejął od ojca stery w General Tire. Pod jego kierownictwem firma była w stanie nie tylko nadążać za rozwojem technologicznym motoryzacji (już w połowie lat 20. zaprezentowała swoje pierwsze opony niskociśnieniowe General Balloon Jumbo), ale i rozszerzała swoją ofertę (m.in. o ogumienie do pojazdów przemysłowych) oraz otwierała się na nowe rynki (w latach 30. założyła swoje filie w Meksyku, Kanadzie oraz w dalszych zakątkach USA).
William O'Neil kierował General Tire do końca życia. Tuż przed śmiercią w 1960 roku, władzę przekazał kolejnemu rodzinnemu sukcesorowi – swojemu synowi, Jerry'emu O'Neilowi.
Spotkanie Firestone'a z Fordem.
Firestone – oponiarski magnat
W latach dwudziestych w Ameryce było trzech przemysłowców, którzy wzbudzali powszechny podziw i uwielbienie. Nazwano ich „Klubem Milionerów”, bo przyjaźnili się, spędzali razem rodzinne wakacje, a czasem też wspólnie pomnażali swoje fortuny. Pierwszym z nich był Henry Ford. Drugim Thomas Edison. Trzecim Harvey Firestone.
Ford zrewolucjonizował motoryzację. Edison, dzięki swoim wynalazkom, wpłynął niemal na każdą dziedzinę przemysłu, ale i codziennego życia ludzi. Firestone z kolei był w swoim czasie jednym z pierwszych ludzi, którzy osiągnęli globalny sukces w branży oponiarskiej. Gdy zaliczano go do ekskluzywnego „Klubu Milionerów”, był prawdziwą osobistością w swojej dziedzinie – samo zestawienie z Fordem i Edisonem pokazuje, z osobą jakiego formatu mamy do czynienia.
Harvey Samuel Firestone pochodził z miejscowości Columbiana w stanie Ohio. Urodził się 20 grudnia 1868 roku, jako drugi syn Benjamina i Catherine Firestone. Jego przodkowie przypłynęli do Ameryki z Francji – dokładnie z Alzacji, w połowie XVIII wieku. Naprawdę nazywali się Feuerstein, dopiero prapradziadek Harveya zmienił rodowe nazwisko na Firestone.
Harvey, po szkole średniej w Columbianie, krótko pracował w firmie Columbus Buggy Company. Później założył swoje pierwsze przedsiębiorstwo, które produkowało opony do powozów. Mniej więcej wtedy poznał Henry'ego Forda, któremu doradził, by zamiast ogumienia rowerowego, spróbował montować w swoich pojazdach znacznie lepiej nadające się do tego celu opony jego firmy. W 1900 roku dostrzegł rosnący potencjał rynku oponiarskiego oraz powiązanego z nim rynku samochodowego i stworzył Firestone Tire and Rubber Company, jednego z pierwszych gigantów w tej branży.
Jednym z symboli rozkwitu motoryzacji i rynku ogumienia była późniejsza współpraca Forda z Firestonem. Gdy w 1907 roku ten pierwszy kupił od tego drugiego dwa tysiące kompletów opon do swojego najnowszego modelu T, było to największe pojedyncze zamówienie w krótkiej jeszcze historii zmotoryzowanego transportu. Ale w kolejnych latach Harvey Firestone jeszcze mocniej zasłużył na miano jednego z najbardziej prominentnych przemysłowców Ameryki. Przed drugą wojną światową jego firma imponowała zarówno postępem technologicznym (pierwsza opona antypoślizgowa w 1909 roku, pierwsza opona niskociśnieniowa w 1922 roku), innowacjami biznesowymi (pierwsza ogólnokrajowa sieć serwisowo-dilerska w USA otwarta w 1926 roku), ekspansją zagraniczną (kolejne filie w Kanadzie i Wielkiej Brytanii) a także, prestiżowymi z punktu widzenia producenta opon, osiągnięciami sportowymi (ogumienie Firestone było synonimem sukcesu m.in. na torach wyścigów Indianapolis 500).
Harvey Firestone zmarł 7 lutego 1938 roku, przegrywając walkę z chorobą wieńcową. Dziedzictwo jakie pozostawił (a wspomnijmy, że miał siódemkę dzieci) było znacznie większe od samej firmy, którą założył (dziś marka Firestone to część japońskiego koncernu Bridgestone). W hołdzie jego działalności dobroczynnej, biblioteka Universytetu Princeton, jedna z największych bibliotek uniwersyteckich na świecie, została nazwana Firestone Library. W Akron magnata przemysłu oponiarskiego uczczono ogromnym miejscem pamięci, w centrum którego znajduje się jego pomnik autorstwa J.E. Frasera i Donalda De Lue. W Akron działa również szkoła jego imienia, zaś w rodzinnej Columbianie Firestone ma park w centrum miasta. Jeszcze za życie Harvey Firestone założył miasto w Liberii, gdzie w 1926 roku otworzył największą wówczas na świecie plantację kauczuku. Nazwa miasta – Harbel to skrót od imion: Harvey oraz Isabelle (żony przemysłowca).
Thompson należy do marki Cooper Tires.
Thompson - „Pan prędkość”
Marion Lee Thompson, nazywany potocznie „Mickey” do biznesu oponiarskiego wszedł niejako od drugiej strony. Urodzony w 7 grudnia 1928 w miejscowości Alhambra w Kalifornii, już od wczesnej młodości pasjonował się sportami motorowymi. Tę pasję realizował najpierw jako dziennikarz Los Angeles Times – na łamach tego dziennika popularyzował m.in. zawody drag racing. Wkrótce potem z obserwatora stał się bohaterem naprawdę szybkiego ścigania. 9 września 1960 roku został najszybszym człowiekiem globu – podczas bicia rekordu prędkości na wyschniętym jeziorze Bonneville rozpędził swój czterosilnikowy pojazd Challenger 1 do 654 km/h. Dwa lata później, wraz z brytyjskim konstruktorem Johnem Crosthwaitem zbudował pierwszy bolid IndyCar z zamontowanym z tyłu silnikiem V-8 oraz z całkowicie niezależnym zawieszeniem. Wtedy w Ameryce do Thompsona przylgnął inny przydomek - „Mr. Speed”, czyli „Pan prędkość”.
Z taką renomą i doświadczeniem Mickey sam utorował sobie drogę na rynku ogumienia. W 1963 roku, z pomocą Gene'a McMannisa, głównego projektanta Goodyeara, stworzył własną markę nazwaną po prostu „Mickey Thompson”. A ściślej mówiąc: „Mickey Thompson Performance Tires”. Ponieważ mało kto w tym biznesie znał się tak dobrze na ogumieniu wyczynowym, pomysły „Mr. Speeda” na jego udoskonalenie okazały się przełomowe w wielu aspektach rywalizacji wyścigowej. Ale tory były tylko częścią jego zainteresowań. Thompson w latach 70. oddał się kolejnej swojej pasji – rajdom terenowym, do których przez blisko dwie dekady dostarczał innowacje własnego projektu. Jego niezwykłą przygodę sportowo-biznesową przerwała tragiczna śmierć. W 1988 roku Mickey i jego żona zostali zamordowani przez byłego partnera w interesach, Michaela Franka Goodwina. Dwa lata później Thompson został wprowadzony do International Motosport Hall of Fame. Marka stworzona przez niego od 2003 roku jest częścią amerykańskiego koncernu Cooper Tire.
Firma Hoosier od początku swojego istnienia była aktywna w sportach motorowych.
Newton – zrób to sam
Podobna pasja do tej, która do produkcji własnych opon pchnęła Thompsona, zainspirowała również Roberta Lee Newtona, założyciela innej marki słynącej z wyścigowego rodowodu: Hoosier Racing Tires. Newton urodził się 25 marca 1927 roku w Downers Grove w Illinois, jako jedno z trójki dzieci Leo i Willie Newtonów. W czasie drugiej wojny światowej Robert służył w lotnictwie, a po wojnie osiedlił się w miejscowości Tippecanoe w stanie Indiana. Spokojne życie farmera urozmaicał sobie startami w amatorskich wyścigach samochodowych.
Wyścigową partnerką Roberta była jego żona Joyce. Newtonowie wspólnie narzekali na jakość standardowego ogumienia ulicznego, które niespecjalnie nadawało się do szybkiej, wyczynowej jazdy. Po jednej z porażek spowodowanych pękniętą oponą, para podjęła decyzję, że kolejne opony wyprodukuje sobie sama. Ich firma powstała w 1957 roku, ulokowała się w starej stodole w South Bend i początkowo zajmowała się bieżnikowaniem ogumienia innych marek. Pierwszą załogę stanowili znajomi, sąsiedzi i krewni.
Pięć lat później spełniło się marzenie Roberta o własnych oponach z prawdziwego zdarzenia. Na jego zlecenie produkowała je firma Mohawk Rubber Company z Ohio. A później, w 1979 roku Newtonowie wybudowali swoją fabrykę – w Plymouth w stanie Indiana. To z niej do dziś wyjeżdża ogumienie znane każdemu wyścigowemu kierowcy i każdemu fanowi sportu wyścigowego na całym świecie. Dziś firmą Hoosier zarządza Joyce Newton, która zastąpiła Roberta po jego śmierci w 2012 roku.