Do tegorocznej trzeciej rundy rallycrossowych mistrzostw Polski zgłosiło się aż 129 zawodników – zapowiadało to prawdziwe sportowe emocje na najwyższym poziomie. Dodatkowo, lista czołowych kierowców w poszczególnych kategoriach wzbogaciła się o kilka nowych nazwisk, więc jak zwykle kibice na Autodromie Słomczyn mieli zapewnione rewelacyjne widowisko.
Seicento Cup
W 3. rundzie Oponeo MPRC, aby wejść do półfinału należało pokonać… 33 rywali. Przy 45 zgłoszeniach naprawdę trzeba było się napracować, by znaleźć się w czołowej dwunastce. Co ważne dla widowiska, w tej rywalizacji powoli odchodzimy od dominacji dwóch kierowców – Szymona Jabłońskiego i Łukasza Grzybowskiego. Do czołówki klasy coraz śmielej pukają inni zawodnicy, a wśród nich Michał Wrzosek (wygrał jeden bieg) i Piotr Budzyński (raz był trzeci i raz drugi).
Sukces z kwalifikacji Michał Wrzosek powtórzył zwyciężając w półfinale, drugi należał do Łukasza Grzybowskiego. Finał najlepiej rozpoczął urzędujący mistrz. Dobrze wystartował także Jabłoński, ale ruszał z dalszego pola i nie miał szans wyjść na prowadzenie, więc błyskawicznie „uciekł” na Joker Lapa, a następnie zaciekle gonił rywali. Niestety nie udało mu się dopaść Grzybowskiego ani Mencela, którzy minęli linię mety odpowiednio na pierwszym i drugim miejscu.
Rywalizacja o każdy centrymetr toru (fot. Maciej Niechwiadowicz)
RWD Cup
W tej wyrównanej kategorii aż trójka zawodników reprezentuje barwy Oponeo: Beata Borowicz, Wojciech Topolewski i Jerzy Bieńkowski. Najlepiej poradził sobie ostatni z nich, potwierdzając, że zwyżka formy, jaką u niego widać od początku sezonu, nie jest przypadkowa. Kierowca BMW z numerem 506 zakończył kwalifikacje na szóstym miejscu, a w swoim półfinale sięgnął „po srebro”. Z kolei w ostatnim biegu tej klasy Bieńkowski wywalczył trzy punkty za lokatę tuż za podium.
Niezły weekend zaliczyła także Beata Borowicz, która dosłownie otarła się o półfinał. Jej brawurowy manewr po starcie do czwartego biegu kwalifikacyjnego został jednak ukarany przez sędziów, co finalnie pogrzebało szanse zawodniczki na awans. Ten przywilej wywalczył sobie Wojciech Topolewski, ale ze swojego półfinału nie awansował.
Zwyciężył Łukasz Światowski, choć jego dominacja nie jest już tak wyraźna, a za jego plecami czają się nowi groźni konkurenci. Jednym z nich jest Karol Wyka, który podczas trzeciej rundy sezonu 2019 był drugi w kwalifikacjach, wygrał półfinał, a w finale zajął drugą lokatę.
Nie brakowało emocji od kwalifikacji do finałów (fot. Maciej Niechwiadowicz)
Grupa SuperNational
To bez dwóch zdań była najbardziej wyrównana kategoria podczas tego weekendu. Nie było tu mowy o dominacji jednego kierowcy. Do tego doszły jeszcze problemy faworytów.
Zespół Roberta Mazurkiewicza w końcu uporał się z samochodem i Renault Clio było szybkie, ale już nie kapryśne. Kierowca prezentował świetne tempo i realizował mądrą strategię, ale kwalifikacji nie wygrał po tym, jak w Q2 na jego auto wpadł Volkswagen Polo Pawła Hankiewicza i w konsekwencji obaj zawodnicy nie ukończyli tego wyścigu. Gościnnie startujący Hankiewicz także nie zaliczy tego weekendu do udanych. Doświadczony kierowca, którego bez dwóch zdań stać na zwycięstwa, tym razem miał pecha. W półfinale, wjechał na wał na szutrowej części toru i po tym zdarzeniu nie zakwalifikował się do finału.
Barwy Oponeo w tej kategorii reprezentował Rafał Berdys. Co prawda kierowca Suzuki Swifta tym razem nie wygrał żadnego biegu, ale dobry rezultat w 3. rundzie osiągnął dzięki równej formie i czystej jeździe. Kwalifikacje zakończył na drugiej pozycji, a w półfinale po starcie od razu uciekł na Joker Lapa, dzięki czemu na kolejnych kółkach nie walczył z rywalami, tylko trzymał optymalne, wyścigowe tempo i finiszował na drugiej pozycji – tuż za Martinem Sindelkiem z Czech.
Liczna obsada to gwarancja emocji (fot. Kaja Wroblewska)
Ozdobą finału była walka Rafała Berdysa o trzecie miejsce zajmowane przez Łukasza Tyszkiewicza. Berdys zdecydował się na Jokera na drugim kółku, podczas gdy Tyszkiewicz miał już go za sobą, a kierowcę Oponeo spowolniła jazda za rywalami. W efekcie Berdys wrócił na tor za Tyszkiewiczem i przez cztery kolejne okrążenia próbował się do niego dobrać. Z lewej, z prawej, na dohamowaniach, przed nawrotami – zawodnik w Suzuki Swift szukał różnych sposobów by wyprzedzić Opla Astrę Tyszkiewicza. Konsekwencja się opłaciła. W samej końcówce finałowego okrążenia auto Łukasza lekko postawiło bokiem, więc jadący tuż za nim Berdys skorzystał z miejsca i utraty prędkości konkurenta i zdobył upragnione trzecie miejsce.
Grupa SuperCars
Łącznie w tej kategorii zgłosiło się 24 zawodników. Szóstka w najmocniejszych SuperCarsach, 13 kierowców w autach zaliczanych do klasy Light i piątka zawodników biorących udział w OMM VR6 Cup. W ostatniej klasie rywalizują kierowcy w identycznych samochodach zbudowanych na bazie Audi A3.
Naturalnie wszyscy kibice ostrzyli sobie zęby na pojedynki Tomka Kuchara z resztą stawki. Temperaturę podkręcał fakt, że to nie Kuchar przystępował do zawodów w roli lidera. Po zwycięstwach w dwóch poprzednich rundach był nim Maciek Cywiński. Sporo punktów odrobić chciał też Marcin Gagacki – drugi oprócz Dariusza Topolewskiego reprezentant Oponeo.
Walka zderzak w zderzak o końcowy laur (fot. Maciej Niechwiadowicz)
Początek zawodów układał się po myśli Kuchara. Wrocławianin wygrał dwie pierwsze części kwalifikacji, ale już w trzecich musiał uznać wyższość Gagackiego, który najszybciej wystrzelił ze startu i przed pierwszym zakrętem precyzyjnie wpasował się przed Kuchara, utrzymując prowadzenie do samej mety. Coraz lepszym tempem dysponuje Topolewski, który w kwalifikacjach uplasował się na drugim miejscu. Szczególnie widoczne było to w półfinale. Topolewski „zdusił” auto na starcie, rywale odskoczyli, ale wściekła pogoń bydgoszczanina sprawiła, że wkrótce był drugi i siedział na zderzaku samochodu Cywińskiego. Kierowca Citroena C4 musiał się mocno napracować by do końca biegu utrzymać Topolewskiego za sobą.
Pech z Torunia przyjechał do Słomczyna razem z Marcinem Gagackim i wicemistrz Polski ponownie nie zakwalifikował się do finału. Tym razem zastrajkowała linka gazu. W ostatnim wyścigu metę jako pierwsi przekroczyli kolejno Kuchar, Cywiński i Topolewski, który na zakończenie weekendu popisał się brawurową i skuteczną obroną przed Austriakiem Hollerem. Fiesta w barwach Oponeo tańczyła na dohamowaniu do nawrotu, ale Topolewski utrzymał auto na torze i na podium otwierał szampana.
Po trzech rundach mistrzostw Polski ekipa Oponeo prowadzi w klasyfikacji zespołowej z 118 punktami.
Zespół Oponeo (fot. Maciej Niechwiadowicz)
Liczby weekendu:
129 zawodników zgłosiło się do zawodów w Słomczynie.
Trzeci raz z rzędu pobito rekord frekwencji w Oponeo MPRC
40 punktów do klasyfikacji zespołowej zdobyli zawodnicy Oponeo
Akcja weekendu:
Zwycięstwo Gagackiego w III kwalifikacji. Po pechowych dwóch pierwszych rundach sezonu, wicemistrz Polski był bardzo spragniony zwycięstw. Te jednak nie mogły nadejść w Q1 czy w Q2, ponieważ Volkswagen Polo Gagackiego szwankował. Gdy ekipa „Gacka” uporała się z problemami z samochodem, kierowca dostał skrzydeł w Q3. Ruszał od zewnętrznej, ale wystartował tak szybko, że w pierwszy zakręt zdołał wejść przed Kucharem, czyściutko schodząc do wewnętrznej. Na kolejnych okrążeniach pozostało pilnować tempa i mądrze trzymać rywala za sobą.